Zbigniew Herbert, Karl Dedecius. „Kochany Karolu, Mecenasie i Ciemiężco”. Listy 1959–1994

10.02.2023

Zusammengestellt und herausgegeben von Przemysław Chojnowski

Opracowany przez Przemysława Chojnowskiego zbiór korespondencji obejmuje blisko 40 lat, począwszy od roku 1959. […] Jak to często bywa w korespondencji pisarzy, tak i tutaj, w listach pojawiają się sformułowania, motywy i odniesienia podobne albo identyczne w stosunku do twórczości poetyckiej, dramatycznej i eseistycznej epistolografa – a więc ważne tropy interpretacyjne. Cenne są również wynikające z korespondencji informacje na temat kompozycji poszczególnych tomów poetyckich. W końcu, fascynujące jest rozmyślanie nad złożoną sytuacją komunikacyjną ujawniającą się w listach pisarza – nad wynikającym stąd stylem tych wypowiedzi (niejednokrotnie iskrzącym się humorem i błyskotliwą inwencją) – nad rolami, w które wchodzą korespondenci, nad konwencjami dyktującymi sformułowania albo całe passusy. […] Zbiór zawiera również wiele ważnych, obszernych listów Karla Dedeciusa, którego twórczość współtworzy literaturę zarówno polską, jak i niemiecką. Poznajemy zatem tę wybitną postać, jej biografię z trudnym epizodem walki żołnierza Wehrmachtu pod Stalingradem oraz wieloletniego obozu jenieckiego w Związku Radzieckim. Jest to więc ważny przyczynek do dziejów wielorakich związków obydwu kręgów kulturowych, ale i trudnego dialogu polsko-niemieckiego, na nowo podjętego po doświadczeniach II wojny światowej. - dr hab. Tomasz Garbol

Korespondencja pomiędzy Karlem Dedeciusem i Zbigniewem Herbertem pokazuje, jak genialny poeta znajduje myślowe pokrewieństwo w wybitnym niemieckim tłumaczu i intelektualiście.[…] Lata 60. XX wieku, obfitujące w największą ilość wysłanych listów (co najmniej 198), to najbardziej ciekawy okres ich wzajemnej relacji. Właśnie wtedy autor Struny światła powoli, aczkolwiek z godną podziwu konsekwencją zdobywa międzynarodową sławę. […] Dzięki tego rodzaju publikacjom dana jest nam rzadka okazja śledzenia twórczych i egzystencjalnych zmagań. To moment, kiedy szczelnie zaryglowane wrota twórczości otwierają się i możemy rzucić okiem na pokój, w którym poeta, siedząc za biurkiem, trzyma w dłoniach swoją głowę pełną świetlistych (i nie tylko świetlistych) myśli. - dr hab. Mirosław Dzień, prof. ucz.